ćwierćfinały Ligi Mistrzów - rewanże

Tydzień temu odbyły się rewanżowe mecze ćwierćfinałów Ligi Mistrzów.

Obejrzałem wszystkie w całości, więc parę słów na ten temat:


Barca - Juve 0-0

Tak jak przewidywałem, a właściwie byłem pewny, Włosi nie dali poszaleć Blaugranie, niby jakieś tam sytuacje były, ale nic konkretnego, więc Buffon nie musiał zagrać wybitnego meczu, a nawet bardzo dobrego, aby Bianconeri spokojnie "dowieźli" swój awans do półfinału.
Bez zbędnych ruchów, typowe catenaccio, typowa "gra wynikiem" pierwszego meczu.


Real - Bayern 4-2 po dogrywce

O tym meczu napisano już prawie wszystko, trudno się nie zgodzić, że sędzia przyczynił się do awansu Królewskich, jednak chyba nie aż tak bardzo jak większość się oburza, mylił się w obie strony.

Było gdzieś takie zestawienie bodajże 8 pomyłek piątki sędziowskiej, z czego 1 była neutralna lub trudna do oceny, nie pomnę już dokładnie, 4 na korzyść Realu, ale i 3 na korzyść reprezentanta bundesligi, m.in. spalony przy samobóju Ramosa.

Tak więc tak, ja również popieram gorąco wprowadzenie systemu VAR (video assistant referee), który zminimalizuje (lecz również nie do zera) liczbę kontrowersji sędziowskich i piłka będzie najważniejsza, tak jak powinno być, a nie dyspozycja pana z gwizdkiem.

Bayern był blisko awansu (sama konieczność grania dogrywki o tym świadczy), ale moim skromnym zdaniem zabrakło im nie lepszego sędziowania, tylko obecności Roberta Lewandowskiego...

...w 1. meczu w Monachium przede wszystkim, wtedy wg mnie Niemcy by co najmniej nie przegrali...

... ale i optymalnej jego dyspozycji w rewanżu - Lewy już zagrał, strzelił bramkę z karnego, ale widać było, że nie do końca był zdrowy tego wieczoru, po ogólnej formie również, po zejściu z boiska przed 90. minutą, ale przede wszystkim po sposobie w jaki biegał - ewidentnie ten prawy bark nadal go bolał, do tego stopnia, iż podczas sprintów nienaturalnie trzymał rękę wzdłuż tułowia, co bardzo utrudniało mu poruszanie się, a co za tym idzie efektywność jego poczynań była sporo niższa niż zazwyczaj...

Praktycznie cały sezon był zdrowy, niektórzy nazywali go niezniszczalnym Robocopem, ale "usterka" jednak wystąpiła w najgorszym możliwym momencie...

No cóż, jak to mówi klasyk: taka jest piłka, może w następnym sezonie. Osobiście chciałbym, żeby było to już w barwach Los Blancos, ale jak będzie czas pokaże.


Leicester - Atletico 1-1

Mecz bez historii, najmniej ekscytujący z tych 4, a już w momencie bramki na 0-1 dla Atletico poziom emocji jeszcze spadł, bo wtedy Lisy potrzebowały 3 goli do awansu, co grając przeciwko ekipie Diego Simeone prawie graniczyło z cudem.
No i cud się nie wydarzył, bo Cholo ma zbyt doświadczoną drużynę, pilnuje każdego szczegółu, ich organizacja gry naprawdę jest niemal wzorcowa.


Monaco - Borussia 3-1

W tej parze wiadomo było, że któryś z Polaków będzie w półfinale ze swoim klubem.
Pomijając tematy terrorystyczne związane z tym dwumeczem, ja od początku trzymałem kciuki za Monaco i Glika.

Z kilku powodów.

Po pierwsze, jak to ktoś dobrze ujął, oni już nie są powiewem świeżości, ale wręcz huraganem. Sam Kamil zapewne nie spodziewał się latem, do aż jak dobrej ekipy trafia, jak fantastycznie będzie się ich oglądać i jakie perełki ukażą się światu w ich barwach.
A już ten Kylian Mbappe zapowiada się po prostu KOS-MICZ-NIE!

I to nie chodzi o te statystyki, które porównują jego liczby do Messiego, Ronaldo czy Ibrahimović'a w tym samym wieku.

W tych liczbach bije ich wszystkich na głowę, ale jego gra po prostu uwodzi, zachwyca, oszałamia i sam nie wiem co jeszcze. Krótko mówiąc kocur jest niesamowity.

Jeżeli sodówka, ani inne podobne rzeczy nie uderzą mu do głowy, to razem z Paulo Dybalą i Gabrielem Jesusem będą rządzić światowym futbolem już za chwileczkę, już za momencik.

Po drugie, francuska drużyna w półfinale Champions League to zawsze ciekawostka.

Po trzecie, regularność Monaco w fazie pucharowej Ligi Mistrzów 2017 jest naprawdę godna podziwu:

1. mecz z Manchesterem City - 3 bramki (3-5)
2. mecz z Manchesterem City - 3 bramki (3-1)
1. mecz z Borussią - 3 bramki (3-2)
2. mecz z Borussią - 3 bramki (3-1)

A po czwarte, i z punktu widzenia kibica polskiej reprezentacji najważniejsze, na mecz przeciwko Rumunii 10 czerwca na PGE Narodowym w eliminacjach mistrzostw świata 2018 w Rosji, Glik jest zawieszony za nadmiar żółtych kartek, a Piszczek będzie grał.

A że finał LM jest dokładnie 7 dni wcześniej, to niech Glik i Monaco sobie poszaleje, a Piszczek (i Lewy również) będą wypoczęci i gotowi w 100% na Rumunów.

Jeżeli 10 VI ponownie wygramy, to Rosja będzie już naprawdę blisko, a może zdarzyć się też tak, że zadebiutujemy w 10-tce rankingu FIFA, co jeszcze niedawno wydawało się science-fiction.

Tak więc kibicuję Monaco przeciwko Juve (chociaż ich również lubię, a z Serie A na pewno najbardziej), natomiast w derbach Madrytu oczywiście Realowi.

Obym miał ten dylemat, za kim trzymać kciuki w finale, czy za 12. Pucharem Mistrzów dla Realu, czy za życiowym sukcesem rodaka...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Typowanie składu na Polska - Meksyk

hello!

2017 NBA playoffs